Maska z kwasem hialuronowym i Lithospermum officinale
Zarówno ta jak i poprzednia maska (TUTAJ) są bardzo mocno nasączone. Po nałożeniu czuć przyjemny, delikatny zapach. Maska dobrze dopasowuje się do mojego kształtu twarzy i idealnie przylega. Ma za zadanie wygładzić cerę, nawilżyć ją oraz zredukować zmarszczki.
Po oczyszczeniu skóry nałożyłam ją na ok. 25 minut. Po zdjęciu wycisnęłam ją, ponieważ mnóstwo produktu jeszcze zostało. To co w ten sposób ,,odzyskałam" nałożyłam na twarz i wklepałam. Zostawiłam jeszcze chwilę do całkowitego wchłonięcia i dopiero nałożyłam krem.
Cera jest bardzo dobrze oczyszczona i ukojona. W dotyku jest miękka i gładka. Już od samego rana jest odświeżona i nie widać śladu zmęczenia. Cera jest w pełni nawilżona, co jest dla mnie bardzo ważne podczas kuracji izotretynoiną. Maseczka dodatkowo pozostawia bardzo przyjemny zapach ;) Po założeniu można włączyć ulubiony serial i całkowity relaks gwarantowany!
Produkt bardzo mnie zaskoczył, bo naprawdę działa. Teraz mogę szczerze polecić go każdemu ;D
Maseczkę znajdziecie TUTAJ
Lubię maski w płachcie za przyjemne uczucie nawilżenia i ukojenia. Ta również wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMiałam maseczki tej marki i byłam z nich zadowolona. Tej wersji nie znam
OdpowiedzUsuńMaseczki w płachcie, to zawsze jest mój hit. Uwielbiam je i zdecydowanie stosuję je najczęściej ze wszystkich dostępnych maseczek na rynku.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię testować ciągle to nowe maski. Tej jeszcze nie mialam.
OdpowiedzUsuńSzata graficzna wpada w oko! Uwielbiam maski w płacie, z tej marki jednak jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMi się same opakowania tych maseczek podobają
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy sprawdziłaby się u mnie! :)
OdpowiedzUsuńO właśnie! Przypomniałaś mi! :) Dzisiaj muszę / chcę zrobić sobie maseczkę na twarz!
OdpowiedzUsuńSkoro taki dobry to będę musiała go sama wypróbować ;)
OdpowiedzUsuń